Data publikacji: 2019-11-28
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Od mikstury do e-booka
Kategoria: Zdrowie, LIFESTYLE
Jest sennym koszmarem lekarzy i farmaceutów. Wpisuje się w modę na bycie „eco” i „slow”, mimo że sam przypomina bardziej podstarzałego hipisa niż hipstera z Miasteczka Wilanów. Chodzi o Józefa Słoneckiego, bioenergoterapeutę i propagatora zdrowia bez tabletek.
Jest sennym koszmarem lekarzy i farmaceutów, którzy – jego zdaniem – tworzą „chorobogenną machinę do zarabiania pieniędzy” na ludzkich przypadłościach. Wpisuje się w modę na bycie „eco” i „slow”, mimo że sam przypomina bardziej podstarzałego hipisa niż hipstera z Miasteczka Wilanów. Działa od czasów PRL i choć w przeciwieństwie do Kaszpirowskiego nie wypełniał stadionów ani nie pokazywał się w telewizji, to przekonał tysiące osób do zajęcia się własnym zdrowiem bez cudownych suplementów i syntetycznych leków. Chodzi o Józefa Słoneckiego, bioenergoterapeutę i propagatora zdrowia bez tabletek.
Jego dorobek i otwarte podejście do ludzi pokazują, dlaczego naturalistyczna medycyna i lecznictwo intuicyjne mają w Polsce coraz więcej zwolenników. Nigdy nie ukrywał swojej niewiedzy, ani nie pisał o niej drobnym drukiem. Przyznawał, że kieruje się własną intuicją i doświadczeniami medycyny ludowej, a nie formalnym wykształceniem lekarskim. Mimo to zdarzały się dni, kiedy jako bioenergoterapeuta przyjmował nawet 20 pacjentów dziennie. Ale kolejki do gabinetu nie dawały mu satysfakcji. Szukał pomysłu na to…, żeby ludzie przestali do niego przychodzić. Chciał, żeby jak najdłużej cieszyli się zdrowiem z dala od aptek i jego gabinetu. Przecież tego samego chciał dla siebie. Nagle olśniło go, że zdrowie to układanka, której centrum tworzy układ trawienia. Bez zdrowych jelit organizm nie może działać prawidłowo. Troszcząc się o zdrowe jelita zaczynamy troszczyć się o siebie. Pomóc ma w tym mikstura oczyszczająca i książka.
Cytryna i aloes na oleju
Pierwszą część „dzieła swojego życia” – „Zdrowie na własne życzenie” napisał w 2003 roku. Później powstały kolejne trzy części. Od 2004 roku, kiedy ukazało się pierwsze papierowe wydanie jego książki, miała ona już 6 wznowień. Przez ten czas kupiło ją jakieś 25-30 tysięcy osób, mimo braku jakiejkolwiek promocji. Kolejnych czytelników przyciąga teraz wydanie tej książki w formie e-booka, nie tylko po polsku ale również w tłumaczeniu na angielski. Taka „praca u podstaw” to jego najważniejszy pomysł w przekonywaniu ludzi do zadbania o własne zdrowie bez ślepej wiary w cudowną moc farmaceutyków, na które w 2017 roku wydaliśmy rekordowe 38,3 mld zł. Sam rynek leków bez recepty miał wartość 13,5 mld zł, czyli niemal dwukrotnie przekraczał zaplanowane na 2018 rok wydatki budżetu państwa na ochronę zdrowia.
Powyższe liczby mogą sugerować, że na ponad 30 letniej praktyce paramedycznej Józefa Słoneckiego koncerny farmaceutyczne raczej nie zbiednieją, ale od ponad 20 lat na pewno zyskują na niej producenci soku z cytryny, soku z aloesu i olejów roślinnych. W tych produktach Słonecki widzi właściwości, które mają kluczowy wpływ na zdrowie jelit. Z nich stworzył miksturę oczyszczającą, którą dokładnie opisuje w pierwszej części „Zdrowia na własne życzenie”. Zaczął od sprawdzenia jej na sobie i 14 swoich pacjentach. Wnioski zbierał w ankietach. Dziś po 21 latach jej stosowania przez tysiące osób jest przekonany, że mikstura działa.
Panaceum Biosłonejczyków
Sok z cytryny i aloesu oraz olej nie stały się jednak panaceum na wszystkie choroby. Mikstura nie zastąpiła – tak jak pragnął – wszystkich tabletek. Jest jednak przekonany, że mikstura jest panaceum na zmiany, które w ostatnich latach zaszły w naszym środowisku. Przeciwko sztucznym substancjom chemicznym i toksynom, które zaczęły atakować nasze organizmy i wywoływać różne choroby. Wywoływane przez nie zaburzenia jelitowe, upośledzają wchłanianie substancji odżywczych w przewodzie pokarmowym, zaburzają też przemianę materii, powodują powstawanie dolegliwości i chorób nazywanych cywilizacyjnymi.
„Zadaniem mikstury oczyszczającej jest oczyszczenie przewodu pokarmowego ze złogów przy pomocy soku z cytryny i wygojenie nadżerek nabłonka przy pomocy soku z aloesu, co jest możliwe dzięki obecności oleju, zadaniem którego jest uniemożliwienie zbyt wczesnego wchłonięcia wcześniej wymienionych składników” – opisuje Józef Słonecki. Jego zwolennicy potwierdzają, że tak to działa. Sami nazywają siebie Biosłonejczykami od nazwy jego wydawnictwa i fundacji. Nie chorują, korzystają z medycyny akademickiej tylko w nagłych przypadkach, na forum wydawnictwa piszą m.in., że dzięki miksturze zrzucają nadwagę bez głodowania, morderczych ćwiczeń fizycznych i efektu jo-jo.
Fenomen deja vu
Czy Słonecki dowiódł swoją miksturą, że medycyna akademicka nie ma racji, kiedy ludzki organizm traktuje jak bubel, który wymaga notorycznie leków, szczepień, badań i rzeszy specjalistów od poszczególnych części ciała? Każdy musi odpowiedzieć sobie sam. On doskonale wie, że w sprawach zdrowia wielu ludzi nie chce kierować się wiarą tylko wiedzą. Swoje własne przekonanie do mikstury porównuje do zjawiska „deja vu”, „którego nikt nie potrafi wytłumaczyć, mimo to nikt owego fenomenu nie kwestionuje”. W przeciwieństwie do syntetycznych leków naturalne metody Słoneckiego nie dają efektów ubocznych, a leczenie pozostawiają najdoskonalszemu tworowi znanemu we Wszechświecie – ludzkiemu organizmowi. My mamy mu nie przeszkadzać.
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Hashtagi: #Zdrowie #LIFESTYLE